14 września, 2008

Z cyklu szanta tradycyjna :-)




Było to tak, gdym wracał do Rochelle
Spotkałem ją, przepiękną madmoiselle.

Więc wiosła w dłoń i na morze wyruszamy
Więc wiosła w dłoń, wypływamy w rejs.

I mówię wam, przepiękne oczy miała
Przez setkę mil przepłynąć ze mną chciała.

Ale do domu wrócić zapragnęła
Tam gdzie fontanna, gdzie rodzinna strzecha.

Odwiozłem ją, do ojca powróciła
Lecz z ramion swych, już mnie nie wypuściła.






Brak komentarzy: