"Ona pragnie tego, co niewielu potrafi dać. Pragnie rzeczy prostych.
Mało kto potrafi jeszcze robić to co proste. Chce jeść kanapki z
topionym serem, moczone w keczupie i podane na papierowym talerzyku, a
nie obiad w luksusowej restauracji. Chce siedzieć na plaży o zachodzie
słońca, a nie wpędzać urlop w egzotycznych krajach. Otrzymywać
skreśloną własnoręcznie kartkę z napisem zależy mi na Tobie, zamiast jubilerskiego cacka kupionego przed trzema laty. Chce, abyś ją uczesał, nie posyłał na cały dzień do salonu piękności.
Ona pragnie rzeczy jeszcze prostszych. Takich o których można by
sądzić, że o nich zapomnieliśmy. Chce abyś spytał ją o zdanie, nim
pocałujesz ją po raz pierwszy i drugi. Chce abyś trzymał ją za rękę,
kiedy będziecie oglądać stare filmy na kanapie. Chce, abyś przy
rozmowie patrzył na nią. Tak wielu z was, chłopaki, się myli. Wydaje
wam się, że chodzi o to, gdzie ją zabierzecie, co jej kupicie na
urodziny i Boże Narodzenie, wydaje wam się, że wystarczy rozszyfrować
jej myśli. Wydaje wam się, że chodzi o to, abyście zostali jej
najlepszym kochankiem, i o to, co sądzi o waszej karierze,
przyjaciołach, rodzinie, wydaje wam się że chodzi o to wszystko, co
nigdy nie będzie miało dla niej znaczenia.
Nie ma nic przeciw temu, abyś wychodził z kumplami tak często, jak ci się podoba. Chce,
abyś cieszył się życiem. Możesz pracować poza domem i wyjeżdżać
służbowo. Chce, abyś był szczęśliwy w pracy i odnosił sukcesy. Nie
musisz być superkochankiem. Chce poznać twoje ciało i nauczyć się
swojego. Od czasu do czasu możesz być zachłanny, egoistyczny i
wymagający. Chce dojść z tobą do porozumienia. Chce w pełni wykorzystać
dany wam czas.
Czego ona chce? – ktoś zapytał. Chce tylko być kochana, po prostu. Tak
samo jak kocha wszystko w swoim życiu. Nie kieruje się żadną
skomplikowaną formułą. Wszystko pochodzi z serca. Chce, abyś ją kochał
sercem. Jak dotąd jednak nikt jej tak nie kochał, bo ludzie poświęcają
czas na rozmyślania i analizy, na robienie głupstw i wynajdywanie
powodów, by nie kochać sercem."
Tytuł w pełni oddaje treść. Mój dystans do siebie samej i otoczenia (a czasem drastyczny brak tego dystansu) ujęty w krótkie formy, wzbogacony ponadto o wiersze i cytaty. Oraz przepisy na ciasteczka ;-)
15 września, 2012
02 września, 2012
"Brzoskwinie" Felicji Kruszewskiej
Pijemy dziś herbatę w obrosłej winem altanie.
Ja jestem bardzo poważna, mówię ci grzecznie: Panie.
Siedzisz niedbale w fotelu i palisz papierosa.
Brzęczy gdzieś w cukiernicy łakoma duża osa.
Słońce się stacza ukośnie. Za chwilę topolę minie.
Podsuwam ci na paterze duże złotawe brzoskwinie.
Brzoskwinie świecą w krysztale, jak ciepłe różowe latarki,
pokryte są lekkim puszkiem, jak moja skóra na karku.
Lecz najpiękniejsza jest chyba ta, która leży na wierzchu,
różowi się i złoci w łagodnym błękitnym zmierzchu.
Okrągła, duża, pachnąca, wygląda jak zapłoniona.
Jest pewnie miła w dotknięciu, jak moje nagie ramiona.
Bierzesz ją lekko w palce, przymrużasz trochę oczy,
rozrywasz ją ostrożnie, sok ci po palcach broczy.
Wyjmujesz serce-pestkę (sok w niej upojny chlusta)
różowe, słodkie mięso wkładasz w najdroższe usta.
Nagle schylasz ku mnie młode, wysmukłe ciało
i pytasz bardzo serdecznie: Mój Boże! Co pani się stało?
Nie umiem odpowiedzieć, a łzy mi płyną, płyną…
chciałabym… Tak! Właśnie bym chciała być tą różową brzoskwinią!
Ja jestem bardzo poważna, mówię ci grzecznie: Panie.
Siedzisz niedbale w fotelu i palisz papierosa.
Brzęczy gdzieś w cukiernicy łakoma duża osa.
Słońce się stacza ukośnie. Za chwilę topolę minie.
Podsuwam ci na paterze duże złotawe brzoskwinie.
Brzoskwinie świecą w krysztale, jak ciepłe różowe latarki,
pokryte są lekkim puszkiem, jak moja skóra na karku.
Lecz najpiękniejsza jest chyba ta, która leży na wierzchu,
różowi się i złoci w łagodnym błękitnym zmierzchu.
Okrągła, duża, pachnąca, wygląda jak zapłoniona.
Jest pewnie miła w dotknięciu, jak moje nagie ramiona.
Bierzesz ją lekko w palce, przymrużasz trochę oczy,
rozrywasz ją ostrożnie, sok ci po palcach broczy.
Wyjmujesz serce-pestkę (sok w niej upojny chlusta)
różowe, słodkie mięso wkładasz w najdroższe usta.
Nagle schylasz ku mnie młode, wysmukłe ciało
i pytasz bardzo serdecznie: Mój Boże! Co pani się stało?
Nie umiem odpowiedzieć, a łzy mi płyną, płyną…
chciałabym… Tak! Właśnie bym chciała być tą różową brzoskwinią!
Subskrybuj:
Posty (Atom)