07 grudnia, 2006

Tym razem "Krakowski spleen" Maanamu...

chmury wiszą nad miastem, ciemno i wstać nie mogę
naciągam głębiej kołdrę, znikam, kulę się w sobie
powietrze lepkie i gęste, wilgoć osiada na twarzach
ptak smętnie siedzi na drzewie, leniwie pióra wygładza

poranek przechodzi w południe, bezwładnie mijają godziny
czasem zabrzęczy mucha w sidłach pajęczyny
a słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

czekam na wiatr, co rozgoni
ciemne skłębione zasłony
stanę wtedy naraz
ze słońcem twarzą w twarz

ulice mgłami spowite, toną w ślepych kałużach
przez okno patrzę znużona, z tęsknotą myślę o burzy
a słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

czekam na wiatr, co rozgoni
ciemne skłębione zasłony
stanę wtedy naraz
ze słońcem twarzą w twarz

Brak komentarzy: