06 sierpnia, 2007

Było raz dziecko zabawne i tłuste. Umarło. Nigdzie go nie ma.
Biegało po domu, krzyczało. Są jeszcze jego fotografie w salonie.
Aż śmiać się i istnieć przestało, i nikt się nie zdziwił tej krzywdzie,
Choć było tak kochane i rozpieszczone.

Gdy z domu powoli znikało, obyło sie jakoś bez płaczu i pisku.
Zabawki, sukienki, niepotrzebne pamiątki zalegają poddasze.
Mama nieraz i do późnej nocy czuwała nad jego kołyską,
A jednak dzisiaj, gdy je wspomina - nie płacze.

Nazywało sie tak jak ja, więc wszyscy myślą, ze ja to ono,
I nie usypali mu gróbka choćby takiego jak kopiec kreta.
Toteż płacze nocami w kominie, że je zapomniano, zgubiono,
Że jego miejsce zajęła jakaś niedobra kobieta...

(Maria Pawlikowska-Jasnorzewska)

Brak komentarzy: