Z cyklu szanta tradycyjna :-)
Było to tak, gdym wracał do Rochelle
Spotkałem ją, przepiękną madmoiselle.
Więc wiosła w dłoń i na morze wyruszamy
Więc wiosła w dłoń, wypływamy w rejs.
I mówię wam, przepiękne oczy miała
Przez setkę mil przepłynąć ze mną chciała.
Ale do domu wrócić zapragnęła
Tam gdzie fontanna, gdzie rodzinna strzecha.
Odwiozłem ją, do ojca powróciła
Lecz z ramion swych, już mnie nie wypuściła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz