Przy wejściu do klubu fitness właściciel zawiesił zdjęcie zgrabnej,
ponętnej i wysportowanej kobiety, które opatrzył następującym
komentarzem w formie otwartego pytania: Tego lata chcesz być syreną czy
wielorybem?
Pewna kobieta (niestety nie podała ani swoich wymiarów ani wagi)
odpowiedziała właścicielowi i pracownikom fitness klubu w następujący
sposób:
Kochani, wieloryby słyną z tego, że zawsze są otoczone swoimi
przyjaciółmi (delfinami, fokami, albo ciekawskimi ludźmi). Wieloryby są
zmysłowe i zdolne do prokreacji- potrafią, jak wykazały badania, z
olbrzymią czułością wychowywać swoje potomstwo. Życie rozrywkowe
wielorybów kręci się w towarzystwie delfinów, a spotkania towarzyskie
mijają w przyjacielskiej atmosferze na delektowaniu się olbrzymimi ilościami
świeżych krewetek. Wieloryby relaksują się, pływając całymi dniami- a w
dalekich morskich podróżach docierają do egzotycznych i odległych
miejsc: morza Barentsa, polinezyjskich raf koralowych czy do wybrzeża Patagonii. Ponadto wieloryby słyną z niezwykłego śpiewu, czasami nawet nagrywają relaksacyjne płyty
CD ku uciesze zestresowanych ludzi ;-) Wieloryby są uwielbianymi i
kochanymi stworzeniami, poza tym ich życie jest pod ochroną.
Syreny natomiast nie istnieją.
Gdyby nawet istniały, to siedziałyby w kolejce do psychoanalityka ze
względu na rozdwojenie jaźni- niby kobieta niby ryba? Syreny pozbawione
życia seksualnego nie mogłyby rodzić dzieci. Może i byłby piękne,
powabne, ale przy tym tak okrutnie samotne- bo któż chciałby umawiać
się z dziewczyną, która pachnie jak ryba ;-)
Bezsprzecznie wolę być wielorybem niż syreną.
Zwłaszcza w obecnych czasach, kiedy media
lansują anorektyczne kobiety jako symbole kobiecości- ja dziękuję, ja
wysiadam- wolę jeść lody śmietankowe z moimi dziećmi, wyjść z mężem na
kolację przy świecach oraz wpaść na drinka i kawałek ciasta do
przyjaciół.
I jeszcze jedno, kobiety przybierają na wadze, ponieważ na
przestrzeni lat kumulują tak zawrotną ilość wiedzy i mądrości życiowej,
iż rozprzestrzenia się ona samoistnie po różnych częściach ciała-
tworząc zmysłowe, puszyste krągłości :-) Jest nam daleko do chorobliwej otyłości, może i
jesteśmy lekko przysadziste, ale za to elegancko utrzymane, radosne i
bardzo mądre. Miłego dnia!
2 komentarze:
Ukradłam odpowiedź tej pani dla znajomych z problemem tuszy ;)Acha!Też lubię słuchać deszczu :)I zawsze marzyłam,aby nazywać się Deszcz : Joanna Deszcz...eszcz...szszszsz....
Bardzo fajny tekst.
Dwa dni temu, znalazłam taki napis na ścianie budynku w Warszawie:
'Tyje w doświadczenia'!:) mar
Prześlij komentarz