25 marca, 2007


Jak to właściwie było z Trójboginią w moim przypadku?
Zaczęło się dobrych kilka lat temu, od książek Graves'a (które opisują oczywiście całe mnóstwo innych rzeczy).
Później, o ile pamiętam były wykłady z etnologii religii i kilka bardzo dobrych podręczników.
A dalej to już samo przypełzło i zostało.
Międzyczasie zdążyłam się zniechęcić wikanizmem, z powodu otaczającej go tajemniczości. Robiąc to co uważam za słuszne i myśląc na swój sposób nie potrzebuję tego ukrywać.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

alez Kochana jesli tak piszesz to nie do konca wglabilas sie w zasady Wicca, wcale nie chodzxi o to zeby ukrywac to co sie robi. Wicca jest specyficznym tworem religijno- magicznym i pewne rzczy musza pozostac tylko dla ludzi bedacych swiadomymi mocy jaka daja czary. urzycie magi przez kogos kto sie w to nie wglabil a chce jedynie osiagnac jakis cel ( np milosc ) moglo by spowodowac wiecej szkody niz pozytku dla tej osoby. pozatym tajemniczosc magi i czarow wiarze sie z przeszloscia i tym ze jesacze w XVIIIwieku za czary mozna bylo zostac skruconym o glowe... ta tajemniczosc jest wiec swego rodzaju tradycja...